BingoSpa - balsam do stóp ze skłonnościami do pocenia

sobota, stycznia 12, 2013 unappreciated 9 Comments

Tak, zdaję sobie sprawę z tego, iż o tej porze roku stopy się raczej nie pocą (w moich Emu na pewno nie). Kremu (balsamu) używałam w porze letniej, rzuciłam go w kąt podczas przeprowadzki i niedawno się na niego natknęłam. Zostało mi tyle ile widać w słoiczku i raczej tego nie skończę. Mam odrzut od tego produktu. A dlaczego? O tym poniżej.


Od producenta:

Na stopach nie ma gruczołów łojowych (dlatego skóra ma tendencję do przesuszania), ale jest bardzo dużo gruczołów potowych. Gdy jest gorąco, nosimy nieprzewiewne buty i skarpety ze sztucznego tworzywa - stopy pocą się ponad miarę. Pot sam w sobie jest bezwonny; przykry zapach pojawia się dopiero pod wpływem działania bakterii.
Nadmiernemu poceniu się stóp czynnikami zewnętrznymi, sprzyja np. nadczynność tarczycy, silne emocje, zaburzenia hormonalne towarzyszące menopauzie. 

Balsam BingoSpa zawiera wosk pszczeli, mentol, cynk, wazelinę. Odświeża skórę stóp, zmniejsza pocenie się stóp i hamuje rozwój bakterii powodujących przykry zapach.


Zawartość aktywnych składników w opakowaniu balsamu BingoSpa:

Olejek miętowy.........1800 mg
Tlenek cynku............1200 mg
Wosk pszczeli.............300 mg
Aseptina A,M,P...........210 mg


Balsam zamknięty jest w 100g plastikowym słoiczku, które pomimo przerzucania z kąta w kąt jest całe. Po odkręceniu wieczka od razu w nasz nos uderza zapach mięty. Pachnie zupełnie naturalnie, przypomina mi po prostu miętową herbatę. Konsystencja jest grudkowata, krem (balsam) jest wydajny. Po użyciu czuć chłodzenie stóp (używałam go tylko w lecie). I to by było na tyle z plusów. Główny minus to taki, że pomimo posmarowania stóp wieczorem niby miałam odczucie, że krem się wchłonął. Nic bardziej mylnego! Do tej pory pamiętam jak założyłam sandały i moja noga dosłownie latała w nich, obawiałam się, że urwą mi się paski. Przez to miałam wrażenie, że stopy pocą się jeszcze bardziej niż zwykle. Próbowałam używać mniejszej ilości - bez zmian. 

Jego końcówka ląduje w koszu, chociaż bardzo nie lubię wyrzucać czegoś, co można by jeszcze użyć. Ale nie jestem w stanie wybaczyć mu tego ślizgania w butach.

Cena: 10 zł, pojemność: 100g, do kupienia tutaj.

INGREDIENTS: Aqua, Elaesis Guineensis, Petrolatum, Cetyl Alcohol, Propylene Glycol, Paraffinum Liquidum, Peppermint Oil, Zinc Oxide, 1 Heksadecanol 1 Octadecanol (miksture), Glycerin Monostearate SE, Cera Alba, Fertilizer Urea, Paraffinum Cellulose Gum, Sodium Benzoate, Methyl Paraben, Ethyl Paraben, Propyl Paraben, Citric Acid.

9 komentarze:

Zakupowo - paczkowo, czyli, co mi przybyło pod koniec roku

środa, stycznia 02, 2013 unappreciated 29 Comments

Miałam się wstrzymać w grudniu z kupowaniem kosmetyków, w końcu praktycznie każdy kosmetyk mam w zapasie. Nie mogłam jednak nie ulec albo promocjom, albo mojemu zakupoholizmowi :)

I w ten sposób, gdy tylko dowiedziałam się o promocji w Sephorze - 30% na kolorówkę, biłam się z myślami. Od dawna marzył mi się róż z Benefitu Hervana, marzył to mało powiedziane, śnił mi się po nocach! Długo ze sobą walczyłam i zdecydowałam. W tej chwili ani trochę nie żałuje i szczerzę się do mojego nowego nabytku, jak głupi do sera :] Ale nie poprzestałam tylko na różu Hervana, skusiłam się również na błyszczyk z Benefitu - Dandelion, a przy kasie dopatrzyłam się promocji na peeling z AA, więc postanowiłam go wypróbować.

Benefit róż Hervana - przed zniżką 145 zł, po zniżce 101,5 zł; Benefit błyszczyk Dandelion - przed zniżką 75 zł, po zniżce 52,5 zł; AA Eco Peeling do ciała - cena 19 zł.

Skusiłam się również na kolejne lakiery Golden Rose, kilka z kolekcji Jolly Jewels, kilka z Rich Color. Na zdjęciu nie ma wszystkich, ponieważ dwa kolory to totalny niewypał, ale ciężko było to ocenić po kolorach w sklepie internetowym.

Góra od lewej strony: Jolly Jewels nr 108 i 105, Rich Color nr 16. Dół od lewej strony: Rich Color nr 05 i 27.

Żeby nie lakierów nie było za mało, to skusiłam się na kilka sztuk z Colour Alike, 2 lakiery z kolekcji LDZ, jeden zmieniający kolor w zależności od światła oraz gratis od sklepu.

Od lewej: LDZ - 475 Szarość dnia i 470 Biała Fabryka, 209 Densifiołek i Utwardzacz Diamentowy jako gratis.

Nie mogłam nie skusić się na nowe masełka do ust Nivea - zakupiłam w promocji w Drogerii Natura. Jedyne zapachy jakie wtedy były jeszcze dostępne to malina i karmel. Pachną obłędnie!


Od Bambi dostałam paczuchę z kilkoma smakołykami, z których i tak najbardziej podobają mi się plastry z wizerunkiem Bambi :D


I z mało kosmetycznych rzeczy jedyny mój łup ciuchowy. Zaraz po świętach udałam się na zakupy wyprzedażowe, miałam nadzieję kupić jakieś ciuchy w przyjemnych cenach, ale po pierwsze kolejki do kas zdecydowanie mnie zniechęcały, po drugie tłumy w kolejkach do przymierzalni były gigantyczne, a po trzecie nie znalazłam nic, co koniecznie chciałabym mieć. W oko wpadł mi tylko łososiowy sweterek w paski, był z najnowszej kolekcji, więc zapłaciłam za niego pełną cenę. Zakupiony w C&A za 44,90 zł.


No to teraz zaciskam pasa i muszę się mocno postarać, żeby nic w styczniu nie kupić :]

29 komentarze:

Obsługiwane przez usługę Blogger.

About me