Styczniowe denko
Melduję, że żyję. Po prostu ciężko mi się ostatnio ogarnąć ze wszystkim, a doba ma zdecydowanie za mało godzin, a ja za mało czasu dla siebie. Do tego jeszcze było zapalenie ucha, które nie chce mnie zostawić w spokoju. Ale mam nadzieję, że w ten weekend (no dobra, przez jego jeszcze połowę) się ogarnę i będę tu częściej :)
Puste opakowania zawsze mnie radują, bo wiem, że mogę je w końcu zastąpić czymś innym (staram się wykańczać wszystko na bieżąco). Ale do rzeczy!
1. The Body Shop - czekoladowy (!) żel do kąpieli. Pachnie obłędnie czekoladą, bardziej gorzką niż słodką. Świetnie się pieni, nie wysusza skóry. No i zapach, który roznosi się po mieszkaniu i pozostaje na skórze. Zdecydowany umilacz zimowych wieczorów :) Taką czekoladę można używać bez obaw o dodatkowe kalorie! :)
2. Yves Rocher - kremowy żel do kąpieli o zapachu ananasa i kokosa. Cudowny wakacyjny zapach, który od razu odpędza myśli o zimie i przywołuje te o lecie. Dobrze się pienił, nie wysuszał skóry, ale zapach na niej nie pozostawał. Edycja limitowana, więc pewnie nie ma go już w sprzedaży.
3. Yves Rocher - żel do kąpieli o zapachu pieczonego jabłka w karmelu. Właściwości ma podobne do swojego kolegi. Zapach równie piękny, z tym, że nie czuć karmelu, a lekko kwaskowate jabłko. Świetny zapach! Również edycja limitowana.
4. Original Source - żel do kąpieli z nowej, sweterkowej edycji - Orange & Liquorce. W butelce pachnie obłędnie, trochę nawet za słodko, niestety w wannie nie czuć już nic. Pieni się dobrze, ale brak zapachu zdecydowanie nie umila kąpieli.
5. Eveline - peeling - masaż pod prysznic. Okropny, przeokropny żelowy glut z niewyczuwalnymi drobinkami. Nie robił nic poza pienieniem się na skórze. Zapach to sama chemia, bardzo wydajny, tak bardzo, że aż za bardzo. Więcej tego grzechu nie popełnię.
6. Marks&Spencer - mydło w płynie do rąk o zapachu grejpfrutowym. Dostałam go na otwarciu nowego sklepu Marks&Spencer we Wrocławiu. Szału nie zrobił na mnie, dobrze mył ręce, nie wysuszał ich, był wydajny. Sama go raczej bym nie kupiła.
7. Sensique - zmywacz do paznokci o zapachu kiwi. Tego pana przedstawiać nie muszę, bo już tak często pojawiał się w moich denkowych podsumowaniach, zmieniam tylko wersje zapachowe. Kolejna butla już w użyciu.
8. Isana - krem do rąk kwiat pomarańczy. Nie wiem, czy tak rzeczywiście pachnie kwiat pomarańczy, ale zapach mi się podobał. Krem był lekki, szybko się wchłaniał, do tego bardzo wydajny. Używałam go w pracy, od razu po posmarowaniu mogłam używać klawiatury. Tak błyskawiczne wchłanianie połączone z nawilżaniem przy mojej pracy jest bardzo pożądane. Szkoda, że to edycja limitowana.
9. Cleanic - bawełniane płatki kosmetyczne. Nie zdarzyło mi się do tej pory pisać o wacikach, bo nie czułam takiej potrzeby. W przypadku tej wersji (Silk Effect) mam mieszane uczucia. Niby były fajne, duże, ale tak rozwarstwiały się przy wyjmowaniu z opakowania, że nie jestem im w stanie tego wybaczyć. Do tej wersji już na pewno nie wrócę.
10. Eveline - masło do ciała Zniewalający Cynamon. Zniewalający był zdecydowanie zapach. Dla mojej wymagającej skóry nawilżenie było średnie i raczej krótkotrwałe. Ale za to zapach wszystko mi rekompensował i długo utrzymywał się na skórze.
11. Eveline - krem wyszczuplający + ujędrniający antycellulit. Pic na wode, fotomontaż. Nie wierzę w cudotwrócze kosmetyki, ale ten nie robił po prostu nic.
12. BingoSpa - balsam do stóp, o którym pisałam tutaj.
Zastanawiałam sie nad pieczonym jablkiem w yves roche, ale skusiłam sie jednak na lawende :), zapraszam vervena91.blogspot.com
OdpowiedzUsuńza lawenda nie przepadam, ale to pieczone jabłko było smakowite :)
Usuńte żele pod prysznic musiały cudownie pachnieć :D
OdpowiedzUsuńzdecydowanie! :)
UsuńZdecydowanie me największe pożądanie wzbudziły zele pod prysznic!
OdpowiedzUsuńNr 1 wpadł mi w oko. Muszę go zdobyć! :D
OdpowiedzUsuńkrem z Isany jest dosyć dobry, ale znam lepsze
OdpowiedzUsuńtez mnie ciekawi czy ta serio pachnie kwiat pomarańczy
również znam lepsze kremy, ale do pracy był idealny
UsuńOS'a lubię, a z maseł Eveline polecam mango:)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za zapachem mango w kosmetykach, wolę jako owoc :)
UsuńCzyli kąpałaś się wśród pysznych, spożywczych aromatów? ;-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że lubisz zapachowe rzeczy ( ja też)
OdpowiedzUsuńgłównie wybieram zapachowe rzeczy, lubię się takowymi otaczać
Usuńrzadko zaglądam do YR i nie wiedziałam, że mają takie "spożywcze" żele pod prysznic! :) apetycznie!
OdpowiedzUsuńja dostałam info o tym zapachu na maila i w te pędy pognałam do YR, było warto :)
UsuńPokaźne denko :)
OdpowiedzUsuńJa z YR miałam wersję "owsianą", która po pewnym czasie okazała sie jednak zbyt intensywna.
tej wersji zapachowej YR nie znam
Usuń