Paese / 301

środa, kwietnia 30, 2014 unappreciated 22 Comments

Uwaga, uwaga... stała się rzecz niesłychana! Jest nudno u mnie na paznokciach! Zdarza się to naprawdę rzadko, wręcz od święta i tak oto właśnie tym nudnym lakierem od Paese z numerkiem porządkowym 301 miałam pomalowane paznokcie na Wielkanoc. Nawet moja mama była tym faktem bardzo zdziwiona :)
Z kwestii technicznych: 2 warstwy zdecydowanie wystarczą, choć jakbym się uparła to i 1 gruba dałaby radę. Trzymał się na moich paznokciach 3 dni i z nudów został nudziak zmieniony :) I mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że to jest jeden z tych idealnych nudziaków! ;]







22 komentarze:

Essie / Avenue Mountain & Beyond Cozy

sobota, kwietnia 26, 2014 unappreciated 33 Comments

Avenue Mountain pochodzi z wiosennej kolekcji Essie z 2013 roku. To absolutnie przepiękny niebieski lakier, który przywołuje na myśl błękitne, bezchmurne niebo. Kryje po jednej warstwie, ale z przyzwyczajenia na moich paznokciach są dwie. Iście wiosenny lakier, taki jak dziś pogoda we Wrocławiu ;) Dla przełamania na wskazujący paznokieć nałożyłam obłędny glitter Beyond Cozy (tak go uwielbiam, że zużyłam już połowę butelki!). 







33 komentarze:

Revlon / African Tea Rose (Parfumerie)

środa, kwietnia 23, 2014 unappreciated 24 Comments

Wracając do tematu lakierowego (a tego w najbliższym czasie będzie tu sporo!), prezentuję Wam kolejny okaz z nowości, które pokazywałam w poprzednim wpisie. Zapach róż lubię, ale ten uroczy różowy gagatek z pachnącej serii lakierów marki Revlon  - African Tea Rose pachnie mi trochę babcinie. Zapach jest odrobinę za mdły i na nieszczęście paskudnika czułam przez bite 2 dni. No nie mogłam zbliżyć dłoni do nosa, bo robiło mi się słabo. Jak już wywietrzał to było ok ;) Sam lakier w aplikacji nie przysparza żadnych problemów - 2 warstwy załatwiają sprawę. Kolor jest piękny, soczysty i przyciąga uwagę, czyli jest taki jak lubię ;) 






24 komentarze:

New in

sobota, kwietnia 19, 2014 unappreciated 29 Comments

Dawno nie było nowości :D Żeby nie było, że tylko gromadzę, to też zużywam. Świadczy o tym torba, z której puste opakowania się wysypują, a mi się nie chce robić zdjęć :P Ale wracając do tematu dzisiejszego posta - nowości, które Wam pokażę są z około miesiąca i na chwilę obecną nie planuję kolejnych większych zakupów :)


Dość szybko zapałałam miłością do kosmetyków Phenome - i tych do ciała, i tych do pielęgnacji twarzy. Dlatego też po niecałym miesiącu od pierwszych zakupów z tej firmy, postawiłam na kolejne: In-A-Minute manicure scrub, Non-Drying cleansing foam oraz Luscious hydratin cream.


Można już u mnie zaobserwować przejście na pielęgnację twarzy praktycznie w 100% naturalną. Moja cera jest mi za to wdzięczna, a głównie dzięki Tonikowi z Pat&Rub, który mam od niedawna, ale nie wyobrażam już sobie bez niego życia, dlatego skorzystałam z promocji i zrobiłam sobie jego mały zapas. BBB również spod szyldu Pat&Rub stał się już moim ulubieńcem - najpierw zamówiłam jego próbkę i pokochałam go od pierwszego użycia, więc pełnowymiarowe opakowanie było tylko kwestią czasu. A Bogaty balsam do dłoni  zakupiłam również dzięki próbce - ratuje moje ostatnio bardzo wysuszone dłonie i łagodzi wszelkie podrażnienia.


Balsam do ust z Avene, Cold Cream poleciła mi pani podczas zakupów w Super-Pharm, a przeszłam się tam po osławiony balsam do ust z Nuxe, które akurat wtedy nie było. Ponoć działa lepiej. Porównam jak dorwę Nuxe :) Peeling enzymatyczny z Organique bardzo długo wisiał na mojej liście i w końcu, dzięki kuponom zniżkowym z magazynu Joy udało mi się go nabyć taniej o 20%. Użyłam go już kilka razy i zdecydowanie mogę powiedzieć, że jego zakup to był strzał w 10! Vichy Capital Soleil SPF 30 to matujący krem do twarzy w formie emulsji, który wchłania się błyskawicznie i mam nadzieję, że równie dobrze będzie chronił skórę mojej twarzy przed promieniami słonecznymi. Pędzel Stippling Brush z Real Techniques ma mi zastąpić pędzel do podkładu z Hakuro (który nagle po 3 latach zaczął gubić włosie), gdyby był miększy to byłby zdecydowanym ideałem :)


Krem do rąk Anida to już moje drugie opakowanie, kosztuje dosłownie grosze, a działa całkiem dobrze. Top Kwik Kote z Kinetics'a to produkt, na który bardzo długo się czaiłam. Jak go chciałam to w jedynym wtedy jeszcze Hebe we Wrocławiu zlikwidowano szafę, dopiero jak otworzyli drugie Hebe to go dorwałam, czekała na mnie ostatnia sztuka i to jeszcze w promocji! :) Peggy Sage Express nail hardener to moja ulubiona odżywka do paznokci, butelkę zakupiłam na zapas, bo była wyprzedawana w Douglasie. No i na koniec top Essie Good To Go, któremu daję ostatnią szansę, bo poprzednia butelka to był jakiś niewypał. Ta ma białą nakrętkę, a poprzednia srebrną - czytałam, że ma to jakieś znaczenie, chętnie się o tym przekonam.


Nowości od Revlon - seria pachnących lakierów do paznokci. Od Lewej: Ginger Melon, Lime Basil (który pokazywałam kilka dni temu tutaj), Pink Pineapple i African Tea Rose (który niebawem Wam pokażę). Część kupiłam w Hebe, a część w Douglasie.


Bez nowych lakierów Essie nie byłoby zakupów :D W moje łapki wpadły: Madison Ave-Hue, Lilacism, Mesmerized, Bond With Whomever, Van d'Go, Rock The Boat oraz The Girls Are Out. Mój essieholizm się mocno rozrasta :D


Lakiery Paese pokazywałam Wam niedawno, zakupiłam je w ramach lakierowego Paese Box'a, a pokazywałam je tutaj.


Żele pod prysznic Le Petit Marseillais o zapachu Białej Brzoskwini i Nektarynki (mój zdecydowany faworyt jeśli chodzi o zapach!) oraz Mandarynki i Limonki, o których ostatnio było w blogosferze - sprawdzę, o co tyle szumu :)


Żele Balea o nie wiem jakich zapachach, bo jeszcze nie wąchałam :P Ale nigdy mnie jeszcze nie zawiodły, na zdjęciu powyżej widać 2 żele z edycji limitowanej, jak dobrze pamiętam zeszłorocznej. Żel z oliwką od Lirene jest świetny, to już jest moje kolejne opakowanie tego produktu i uwielbiam go i za zapach i za działanie.


I jeszcze więcej żeli Balea :D Nowości z serii limitowanej wiosennej (letniej?): Melon Tango, Mango Mambo i wersja truskawkowa.


No  na sam koniec nowość od Organique - balsamy do ust: Orange Sorbet i Cherry Candies, które zakupiłam podczas promocji 2 w cenie 1, ależ się naczekałam i naszukałam tego duetu, bo w 3 sklepach, w których byłam to ich ciągle nie było :) Balsamy już bardzo polubiłam, świetnie nawilżają usta.

29 komentarze:

Revlon / Lime Basil (Parfumerie)

środa, kwietnia 16, 2014 unappreciated 33 Comments

Obok pięknych kolorów lakierów przejść obojętnie nie potrafię, a co dopiero obok pięknych, fikuśnych buteleczek z niecodzienną zakrętką. I tak oto weszłam w posiadanie czterech lakierów Revlon z serii Parfumiere - pachnących po pomalowaniu paznokci: African Tea Rose, Pink Pineapple, Ginger Watermelon oraz dzisiejszy bohater - Lime Basil, czyli piękna zieleń.

Lakier rzeczywiście pachnie, ale dopiero po pomalowaniu paznokci, cytrusowo, ale miałam wrażenie, że wącham jakiś środek czystości do łazienek. Na dodatek uparty zapach trzyma się na paznokciach nawet po pomalowaniu śmierdzącym topem! (w tym przypadku Kineticks). Samą emalię aplikuje się bezproblemowo pomimo cienkiego pędzelka - na upartego jedna warstwa jest wystarczająca, ale dla pewności i z przyzwyczajenia dałam dwie. Niestety nie grzeszy trwałością. Paznokcie pomalowane dzień wcześniej po południu i na następny dzień dość mocno pościerane końcówki i lekkie odpryski. Przy zmywaniu lekko farbuje skórki, ale szybko to schodzi. Pomimo tych kilku wad, lakier jest przeuroczy - iście wiosenny :)







33 komentarze:

Wszyscy mają swojego Paese Box'a...

poniedziałek, kwietnia 14, 2014 unappreciated 35 Comments

... mam i ja :D Długo, oj długo się opierałam. Nie czułam szczególnej potrzeby posiadania kolejnych lakierów (tiaaa, jasne), a jakoś oglądając zdjęcia na blogach nic mnie szczególnie nie porwało. Do czasu, bo jakżeby miało być inaczej? I tak po zobaczeniu zdjęć u Megdil, której paznokcie wręcz uwielbiam, serce zabiło mocniej na widok 3 kolorów. No, ale dobra do wyboru miałam jeszcze 2. I tak to w sobotnie przedpołudnie udałam się na stoisko Paese (dla dziewczyn w Wrocławia - jest w Renomie na poziomie 0) i wybrałam dla siebie w końcu cztery wypatrzone kolory (głównie przepięknego żółtka!) i piąty pomogła dobrać mi przemiła pani na stoisku. Z odżywkami miałam większy problem, ale zdecydowałam się na olejek witaminowy i mleczko usuwające naskórek, którego w sobotę nie było - dostałam za to odżywkę pierwszą z brzegu, którą dziś wymieniłam na wspomniane już mleczko :)



Od lewej: 191, 365 (silk), 342, 301 i 305



35 komentarze:

Kiko / 369 Golden Mandarin (Sugar Mat)

wtorek, kwietnia 08, 2014 unappreciated 17 Comments

Pozostając w kwestii lakierów iście wiosennych, pokażę Wam dziś mój pierwszy piasek z Kiko z numerkiem 369 o przepysznej nazwie Golden Mandarin. Na lakiery z tej serii czaiłam się od zeszłego roku, kiedy to na kilku blogach dziewczyny mocno mnie nimi kusiły. Długo poszukiwałam któregokolwiek. I tu z pomocą przyszedł mi najpopularniejszy polski serwis aukcyjny, gdzie znalazłam w końcu jeden z wymarzonych piasków Kiko!
Kolor jest mi ciężko opisać, ze względu na jego wielowymiarowość - jest, jak sama nazwa na niego wskazuje mandarynkowy z domieszką złota :D Do pełnego pokrycia płytki wystarczą dwie warstwy, schnie błyskawicznie. W słońcu wygląda obłędnie, dzięki czemu mam duuuużo zdjęć :)











17 komentarze:

Essence / Rosy in love (Love Letters)

sobota, kwietnia 05, 2014 unappreciated 41 Comments

Limitki Essence niespecjalnie mnie ruszają, zwłaszcza jak oglądam zdjęcia promocyjne. Gorzej już jest, jak zobaczę je na żywo :) I tak też stało się z trzema nowościami w moich lakierowych zbiorach - lakiery z kolekcji Love Letters02 I got a rush on blue!, 03 Grey-head lovebird oraz dzisiejszy bohater 01 Rosy in love. Tylko te trzy kolory ostały się w mojej Naturze, a przy okazji trafiłam na promocję 2+1 gratis na kosmetyki kolorowe. Zawsze to jakieś wytłumaczenie :D

Tak więc dziś pokażę Wam przeuroczy różowy lakier, który kryje po 2 grubszych lub 3 cieńszych warstwach (na moich paznokciach widzicie dwie), całość pokryłam topem z Sally Hansen. Dodatkowo postanowiłam poszaleć i (po raz pierwszy!) na dwóch paznokciach zrobiłam sondą kropeczki lakierami Essence nr 02 i 03 oraz białym Blanc od Essie. Namęczyłam się niemiłosiernie, ale udało się! I efekt końcowy, nieskromnie mówiąc, mi się bardzo podoba :)








41 komentarze:

Obsługiwane przez usługę Blogger.

About me