Yves Rocher - Pur Desir de LILAS, mleczko do ciała
Trochę czasu zabrało mi zebranie się do napisania tej notki. Ba, wogóle do zebrania się w sobie.Pogoda mnie dobija, całkowicie. Powoduje u mnie senność i "nie chce mi się". Ale dziś nie o marudzeniu, a o balsamie do ciała, którego bohaterką pomimo wszystko jest moja kotka :) A mianowicie: Pur Desir de LILAS, mleczko do ciała.
Kula uwielbia jego zapach, tak jak i ja. Kupiłam go przez przypadek - koleżanka przyniosła mi go do powąchania i poległam. Musiałam mieć go jak najszybciej. Ba, żeby tego było mało, do kompletu kupiłam sobie wodę toaletową o tym samym zapachu!
Zapach bzu kocham, ubóstwiam, uwielbiam! Wszystko, co pachnie bzem jest cudowne! Kiedyś miałam perfumy o tym zapachu z Oriflame i trzymałam go tak długo, jak sie dało. Niestety się skończył i nie produkowali go już ponowne (chociaż cały czas liczę na to, że go znów wypuszczą).
Opis producenta:
Perfumowane mleczko do ciała o delikatnym zapachu bzu, wzbogacone o składniki łagodzące i nawilżające*
* przez nasycenie zewnętrznych warstw naskórka
Opisywać się za bardzo nie będę, bo będą tylko achy nad zapachem :D A przez moją miłość do tego zapachu, niestety nie zwracam zbytnio uwagi na jego właściwości! Chociaż jedno muszę powiedzieć na mega plus (poza zapachem) - jak posmarowałam się po wieczornej kąpieli, to czułam go jeszcze na skórze na następny dzień rano! Uwielbiam go wąchać!
Wydajność jest dobra. Konsystencja - mleczna, bardzo łatwo się go rozprowadza na skórze, no i pachnie cudnie!
A na sam koniec, w ramach bonusu - królewna :)
5 komentarze: