Essie / The More The Merrier

niedziela, sierpnia 25, 2013 unappreciated 14 Comments

Tytułowy lakier Essie / The More The Merrier to piękna zieleń, od razu skojarzył mi się ze Shrekiem :] Pomimo posiadania miniaturki (5ml) malowanie było bajecznie łatwe, 2 warstwy w zupełności wystarczą. Nie wiem, jak z wysychaniem bo pokryłam go topem Sally Hansen Insta-Dri. Trzymał mi się na paznokciach 5-6 dni, jak na mnie to i tak dużo :]







14 komentarze:

Orly / Wild Wisteria & Lemonade + MySecret nr 104

niedziela, sierpnia 18, 2013 unappreciated 11 Comments

Mała paznokciowa wariacja :) Odgrzebałam dawno nieużywany lakier Wild Wisteria od Orly, żeby nie było tak pochmurno to dodałam na 2 paznokcie Lemonade również od Orly, a granatowy lakier przykrywał zapomnianym przeze mnie lakierem MySecret nr 104. Efekt bardzo mi się spodobał i takich wariacji chyba będzie więcej.









11 komentarze:

Nowości

piątek, sierpnia 16, 2013 unappreciated 17 Comments

Nowości, czyli to, co wpadło mi do kosmetyczki w przeciągu ostatniego czasu. Jest tego sporo, ale większość  z tych produktów już używam. Lakiery to moja mała fanaberia i po zebraniu ich "do kupy" uważam, że zdecydowanie muszę sobie zrobić lakierowy odwyk :]


Smakołyki ze sklepu myasia.pl. Kojący tonik z zawartością witaminy K z Suiskin, Lioelle Dollish Beil Vita BB w kolorze Natural Green - czyli następca mojego ulubionego Skin79 BB Hot Pink. Jako gratis dostałam kolagenową maskę.


Z racji tego, że skończył mi się peeling enzymatyczny z Biochemii Urody, postanowiłam kupić gotowy produkt - delikatny peeling enzymatyczny z Pharmaceris z serii N. Ostatnio na blogach szaleje płyn micelarny Ideal Soft z L'Oreal, więc i ja postanowiłam sprawdzić o co tyle szumu :)


No i teraz lakiery. Zacznę od pastelowych marmurków z firmy Lemax, na które skusiłam się po poście Tamit24, co prawda zmieniły się opakowania, ale po pomalowaniu paznokci wiem, że to są te same.


I moje ostatnie lakierowe szaleństwa - lakiery Essie, które przybywają mi w tempie astronomicznym.
Od góry od lewej: boom boom room, tart deco, dj play that song, ole' caliente, mojito madness i navigate her.
Od dołu od lewej: sunday funday, full steam ahead, naughty natical i the more the merrier.


I na koniec ulubiona odżywka do paznokci - Peggy Sage, express nail hardener oraz pięknie pachnący peeling myjący z Famony.


17 komentarze:

50 faktów o mnie...

sobota, sierpnia 10, 2013 unappreciated 4 Comments

... czyli i ja się trochę uzewnętrznię :)

1. Jestem kociarą. Mam 2 kotki w domu, 3 koty "podwórkowe" i 1 kota u rodziców i ciągle mi mało :D
2. Jestem kawoszką. Dla mnie dzień nie istnieje bez kawy. Po przyjściu do pracy pierwsze co to włączam czajnik z wodą na kawę.
3. Jestem uparta jak osioł i ciężko mnie do czegoś przekonać.
4. Jestem bałaganiarą. Wychodzę zawsze z założenia, że jak mam bałagan to jestem w stanie coś znaleźć, niż jak zrobię porządek :)
5. Jak zobaczę, że coś stoi krzywo lub szuflada jest zamknięta to nie daje mi to spokoju. Muszę wstać i to poprawić, bo inaczej nie zasnę.
6. Nienawidzę powtarzających się dźwięków. Polega to na tym, że jak usłyszę jeden konkretny dźwięk powtarzający się to dostaję szału i nie mogę wybić go z głowy - np. cykanie zegara, pociąganie nosem itd. Staram się z tym walczyć, ale jest ciężko. Dlatego nie wychodzę z domu bez iPoda.
7. Bez muzyki nie istnieję.
8. Tak samo bez książek, które dosłownie połykam. Gdybym nie pracowała to bym chyba tylko czytała.
9. Mam młodszego brata, ale nie mamy dobrego kontaktu.
10. Skończyłam studia rok później niż reszta mojego roku - po maturze studiowałam europeistykę, którą porzuciłam po 1 semestrze.
11. Jestem magistrem z kreowania wizerunku firm i instytucji. Uczyłam się na 3 uczelniach (z tymi samymi wykładowcami!).
12. Moja praca nie ma kompletnie nic wspólnego z moim wykształceniem. Z wykształcenia jestem humanistką, a pracuje zajmując się sprawami technicznymi w chyba z jednej najbardziej nielubianych firm w Polsce.
13. Jestem okropną marudą i wredotą.
14. Strzelam fochy z byle powodu. Co prawda z wiekiem mi to już przechodzi, ale jednak nadal foch jest podstawą :)
15. Mieszkam we Wrocławiu, ale uwielbiam czeską Pragę i polskie morze. Moim marzeniem jest połączenie tych 3 miejsc w jedno :)
16. Nie maluję rzęs. Każdy tusz powoduje u mnie łzawienie i uczulenie.
17. Nie lubię gotować. Nie do końca też umiem gotować. Muszę mieć sztywny przepis, bo inaczej jest tragedia.
18. A jak już coś ugotuję to robię po sobie taki bałagan w kuchni, że mojemu mężowi ręce opadają (dobrze, że mam dużą kuchnie i miejsce na ten bałagan!).
19. Po wyprowadzce z domu mam lepszy kontakt z moją mamą, niż jak razem mieszkałyśmy.
20. Umiem obsłużyć wiertarkę, wkrętarkę, młotek i umiem kłaść fugi (na myśl o nich mam odruch wymiotny). 90% mebli kuchennych skręciłam/złożyłam sama. To samo z krzesłami, stołem i regałem.
21. Jestem serialomaniaczką. Oglądam kilka (kilkanaście) seriali na raz. Dzień bez serialu to dzień stracony.
22. Nie umiem zasnąć w całkowitej ciszy. Musi być włączony jakiś film/program, a podczas nocek w pracy muszę mieć włączone radio (tak, zdarza mi się spać w pracy :D).
23. Panicznie boję się pająków. Jak jakiegoś widzę to drę się ile sił w płucach, żeby mój mąż mnie usłyszał i przyleciał mnie uratować przed zjedzeniem przez pająka (mam takie wrażenie, że pająk się na mnie czai i jak się na mnie rzuci, to pożre mnie żywcem) :) Jak nie ma K. w pobliżu to wykorzystuję koty :D
24. Nienawidzę robactwa, brzydzę się nim. A najgorsze jest to, że mieszkanie kupiliśmy na obrzeżach Wrocławia, gdzie jest prawie jak na wsi. A wiadomo, że na wsi są te wszystkie paskudztwa. Ble!
25. Od 2,5 miesiąca jestem na diecie i schudłam 10 kg.
26. Przed dietą byłam żelkomaniaczką (tylko Haribo!), po 2 miesiącach niejedzenia ich stwierdziłam, że są okropne. 
27. Zamiast żelków uwielbiam suszoną żurawinę :D
28. Nie lubię surowej cebuli, zupy pomidorowej, chrzanu i żurku.
29. Uwielbiam serię filmów Fast&Furious, znam je na pamięć i mogę je ciągle oglądać (taaak, ze względu na aktorów :P), poza Tokio Drift.
30. Jak się denerwuję to zaczynam podskakiwać i dziwnie machać rękami :)
31. Nie noszę szpilek. Uwielbiam za to balerinki. Mam ich całą masę, a noszę tylko 2-3 pary.
32. Jestem domatorką, ale jeszcze kilka lat temu dzień w dzień imprezowałam.
33. Jestem okropnym zmarzluchem. W zimie jest mi wiecznie zimno. Nie oznacza to, że lubię lato. O co to, to nie.
34. Z moim K. jesteśmy razem prawie od 6 lat, a od prawie 2 jesteśmy małżeństwem.
35. Ślub wzięliśmy tylko po to, żeby kupić mieszkanie w programie "Rodzina na swoim", był to tylko ślub cywilny. Gdyby nie kupno mieszkania, to nie wiem czy kiedykolwiek wzięlibyśmy ślub :)
36. Co prawda dzięki ślubowi zmieniłam nazwisko, którego nie znosiłam przez tyle lat.
37. Nie mam prawa jazdy i nie wiem, czy kiedykolwiek zrobię.
38. Mam chorobę lokomocyjną. Co prawda w tramwaju i w pociągu objawia się najmniej. Najgorzej jest w samochodzie (muszę siedzieć z przodu) i w autobusie (czasami usiądę tyłem, ale na krótkich odcinkach tras, tak to ciągle siedzę przodem przy oknie). Żadne tabletki na mnie nie działają, tylko mnie otumaniają.
39. Panicznie boję się lotu samolotem, a jeszcze nigdy nim nie leciałam.
40. Nie umiem opowiadać dowcipów, jestem w tym beznadziejna.
41. Jestem bardzo pamiętliwa, mogę wybaczyć, ale nie zapomnę.
42. Mam bardzo dobrą pamięć jeśli chodzi o daty urodzin i numery telefonów, chociaż ta wiedza naprawdę do niczego nie jest mi potrzebna :)
43. Jestem wzrokowcem. Potrafię zapamiętać kogoś po butach, czy torebce i z tym konkretnym przedmiotem z reguły mi się kojarzy.
44. Nienawidzę lekarzy (a kto ich lubi?), a w tym roku pobiłam sama siebie w ilości wizyt u laryngologów (byłam u 6 różnych!), bo nikt nie jest w stanie dobrze zdiagnozować ciągle bolącego ucha.
45. Kiedyś bardzo dużo i ładnie malowałam. Chciałam iść do liceum plastycznego i na ASP, ale plany się zmieniły, a rysować już nie umiem.
46. Nie umiem śpiewać (mam beznadziejny głos), co nie przeszkadza mi w wyciu przy starych przebojach.
47. Nie wymawiam dobrze litery "r", przez co w dzieciństwie śmiano się ze mnie. Ktoś mi kiedyś powiedział, że to moje "r" jest takie francuskie, ale tego języka nie lubię :)
48. Uwielbiam spać, ale przy moich rozrabiających i wiecznie głodnych kotach nie jestem w stanie długo pospać, a co dopiero się wyspać.
49. Nie mam ręki do kwiatków. Albo ich nie podlewam i mi usychają (skleroza), albo źle im u mnie na parapetach, albo koty się nimi zajmują.
50. Na ostatni fakt nie mam pomysłu, w związku z czym na 49 zakończę. I tak dużo o sobie napisałam :)

A na deser, dla tych którzy dotrwali do końca:


Moja ukochana, jedyna w swoim rodzaju królowa - Kulka :]

4 komentarze:

Lipcowe denko

niedziela, sierpnia 04, 2013 unappreciated 5 Comments

Zgodnie z comiesięczną tradycją, dziś pokazuję denko z poprzedniego miesiąca. Udało mi się trochę zużyć, trochę też wpadło do mojej kosmetyczki, ale o tym innym razem :]


To był chyba najgorszy miesiąc pod kątem produktów kąpielowych. Żel-peeling z Oriflame z miętą i maliną pachniał tylko maliną, a drobinki peelingujące, które imitowały pestki malin były wręcz upierdliwe ciężko było się ich pozbyć nie tylko z ciała, ale i z wanny. Pianka z firmy Balea o zapachu truskawek z jogurtem (?) była tak okropnie mdła, że ciężko mi się jej używało. A na dodatek wydajność ogromna, więc ciężko z nią było.


Peeling solny ze Starej Mydlarni, był bardzo przyjemny. Po jego użyciu skóra była gładka i nawilżona, sam produkt jest bardzo wydajny, a zapach nienachalny. Kolejny peeling był do stóp z firmy Oriflame o mocnym owocowym zapachu, ale z bardzo delikatnymi drobinkami, które bardzo dobrze oczyszczały skórę stóp. Pomimo niewielkiej tubki produkt jest baaardzo wydajny. Miniaturka peelingu z Yves Rocher, który był bardzo przyjemny. Gdyby nie wysoka cena pełnowymiarowego opakowania, to już byłby mój.
A w tle mistrzyni drugiego planu, która pcha się wszędzie :)


Szampony z Balea. Nie używam w tej chwili już żadnych innych. Wersja z kokosem i z wiśnią bardzo przypadły mi do gustu. Są bardzo wydajne, świetnie się pienią, dobrze oczyszczają włosy i nie powodują łupieżu. Czego chcieć więcej? :)


Nowy płyn micelarny z Biodermy - Objective H20. Nic o nim nie napiszę, bo zbieram się do recenzji porównawczej z Sensibio i Hydrabio :] Krem Normaderm Anti-Age z Vichy używałam z polecenia pani dermatolog. Smarowałam nim twarz tylko rano pod makijaż. Wchłaniał się błyskawicznie, a makijaż bardzo dobrze się na nim trzymał. Chętnie do niego powrócę jak trafię go gdzieś w promocji. Skin79 BB Hot Pink skończył się nagle i niespodziewanie bardzo mnie zaskakując podczas porannego makijażu, bo pomimo, że używałam go grubo ponad pół roku, to tak jakoś nie spodziewałam się, że się może skończyć :) Pełna recenzja tutaj.


Zmywacz do paznokci z Sensique, którego chyba nie muszę już przedstawiać, bo używam go od wielu, wielu miesięcy. Odżywka do paznokci z Peggy Sage to był strzał w dziesiątkę! Pomimo ceny (ok 30-40 zł) uwielbiam ją i na pewno do niej powrócę. Źle się spisywał jako odżywka nakładana przez 2 dni i zmywana 3 - nie widziałam żadnych rezultatów. Mistrzem okazała się jako baza pod lakier. Paznokcie bardzo mi się wzmocniły, są twardsze, nie rozdwajają się i nie łamią. Z rozpaczą widziałam, jak się kończy i zużyłam do ostatniej kropelki :)


Ulubiona zielona kulka z Vichy, tyle razy o niej już pisałam, że więcej nie będę ;]


I na koniec waciki + próbki i próbeczki.

5 komentarze:

Obsługiwane przez usługę Blogger.

About me