HexxBOX – Poznaj i testuj z 1001pasji! FLOSLEK - Arnica, płyn micelarny

niedziela, marca 02, 2014 unappreciated 3 Comments

Płyn micelarny do demakijażu skóry naczynkowej z Flos-Leku (a także krem na dzień i krem pod oczy) dostałam do testowania od Asi w ramach testowania HexxBoxa (więcej o akcji możecie przeczytać tutaj). Czasowo trafiło się idealnie - akurat skończyła mi się Bioderma Sensibio, więc mogłam od razu rozpocząć testowanie. 

Producent zapewnia, iż kosmetyk skutecznie i łagodnie usuwa wszelkie zanieczyszczenia, makijaż oraz martwy i zrogowaciały naskórek. Płyn zawiera micele, wzbogacone ekstraktem z arniki, który ma za zadanie uszczelnić i wzmocnić naczynka krwionośne, a także ma poprawić krążenie i łagodzić podrażnienia.


Ten micel miał bardzo wysoko postawioną poprzeczkę i niestety zawiódł dość mocno. A dlaczego? Już wyjaśniam.

Po pierwsze - opakowanie. Poręczna plastikowa butelka zamykana na zatrzask, pomimo kilkukrotnych upadków na podłogę, nic się nie stało. Odpowiedniej ilości dozownik - nie lał ani za dużo, ani za mało. 
Po drugie - działanie. I tu już zaczynają się schody. Płyn ledwie co usuwał pozostałości makijażu, którego i tak wieczorem po kilkunastu godzinach niewiele jest. Musiałam sobie pomagać z domywaniem albo tonikiem, albo pianką do mycia twarzy. Gdybym używała dalej do zmycia tego micela to butelka starczyłaby mi na połowę mniej czasu. Nie miałam po nim żadnych podrażnień, czułam nawet lekkie chłodzenie skóry twarzy. Niestety pozostawiał po sobie lepką warstwę, której nie znoszę. 
Po trzecie - wydajność. Produkt wystarczył mi na 2 miesiące codziennego używania.


Ogólnie nie miałabym nic do tego płynu micelarnego, gdyby nie to, że po dłuższym stosowaniu zamiast uspokajać moje naczynka, te się rozszalały. Nie było wtedy temperatury ujemnej (więc różnica temperatur między dworem, a pomieszczeniami nie była tak wielka), a pomimo to miałam ogromne palące, czerwone placki na policzkach. Parzyły tak, że miałam ochotę je sobie wydrapać. Nie zmieniłam w międzyczasie nic w pielęgnacji (zaczęłam w tym samym czasie używać nawilżającego kremu arnikowego, również z FLOSLEKu, ale używam go nadal i nic mi nie jest), a pomimo to miałam duży problem ze skórą. Po odstawieniu tego felernego produktu i używaniu znów Biodermy Sensibio skóra znów się uspokoiła i nie piecze, pomimo, że w tamtym okresie akurat zaczęły się mrozy - nic mi nie było.


INGREDIENTS: Aqua, Poloxamer 184, PEG-60 Almond Glycerides, Glycerin, Phenoxyethanol, Panthenol, Propylene Glycol, Arnica Montana Flower Extract, Arnica Chamissonis Flower Extract, Polysorbate 20, Ethylhexylglycerin, Parum, Disodium EDTA, Allantoin, Triethanolamine.

3 komentarze:

  1. lubię miecele, szkoda, że ten taki kiepski i nie radzi sobie nawet z minimalną ilością makijażu

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie on lekko podrażniał tzn mam wrażenie, że ta lepka warstewka mnie podrażniała i faktycznie nie zmywał mnie zbyt dobrze. aż muszę o nim napisać posta, żeby ludzie tego nie kupowali..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic mnie bardziej nie denerwuje w takich kosmetykach, niż lepka warstwa. No, oprócz pienienia się na twarzy i braku skuteczności ;)
    Współczuję Ci problemu z naczynkami, mnie na szczęście on nie dotyczy, ale ta paląca reakcja nie brzmi subtelnie... Dobrze, że się z tym uporałaś!

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.

About me