Fochatkowo
Dziś piszę już do Was jako pani magister! Stresu miałam wczoraj, co nie miara. Musiałam odespać i stres i wszystko, co się ostatnio działo. W związku z tym obiecuję poprawę, będę się pojawiała częściej :)
Poniższy post będzie mało kosmetyczny, a bardziej fochatkowy. Z happy end'em, ale z frustracją po drodze.
Pierwszy raz o tych uroczych stworzonkach dowiedziałam się chyba w maju oglądając jeden z odcinków Dzień Dobry TVN, w którym pokazana właśnie była właścicielka i pomysłodawczyni. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym po obejrzeniu programu nie weszła na stronę oraz na profil na fb. Pooglądałam wszystko i stwierdziłam, że chcę coś mieć!
Pominę fakt, iż przez pierwszy dzień był problem z wejściem na stronę. Napisałam maila z zapytaniem o kilka produktów i o cenę i czekałam. Zdążyłam już zapomnieć o tym, ponieważ odpowiedź dostałam chyba po ok. 2 tygodniach. Zdecydowałam się na zakup, dostałam numer konta, zapłaciłam i czekałam na wysyłkę.
Po jakiś czasie okazało się, że Fochatki są z Wrocławia, więc właścicielka zaproponowała odbiór osobisty lub dostarczenie do miejsca wysyłki (praca mego męża w centrum Wrocławia). Ucieszyłam sie, ale chciałam wiedzieć, co z moimi pieniędzmi za wysyłkę. Czekałam ok. 2 tygodni na odpowiedź. Musiałam się upomnieć i dowiedziałam się, że trochę czasu to jeszcze potrwa, ponieważ ma jeszcze wcześniejsze zamówienia. Ok, spodziewałam się tego, więc czekałam nadal. Po kolejnych 2-3 tygodniach musiałam się ponownie upomnieć, odpowiedź dostałam bardzo szybko i miałam w ciągu 2 dni otrzymać do rąk zamówienie. Byłoby zbyt pięknie, gdyby było prawdziwie, ponieważ ponownie przypomniałam o tym, że zapłaciłam za kuriera. W odpowiedzi na to dostałam zirytowanego maila od właścicielki, że tak właściwie to nie opłaca jej się jechać do centrum miasta, ponieważ zajęłoby jej to godzinę i drugą godzinę korygowanie faktury, którą wystawiła już na początku czerwca! Zaznaczę, że moja irytacja sięgnęła zenitu i poprosiłam o wysłanie w końcu kurierem. Po 2 dniach dostałam to, na co czekałam przynajmniej z 1,5 miesiąca!
Poniżej możecie oglądać moich nowych znajomych, których ulubiła sobie moja kicia. Wykonanie jest bardzo dobre, wszystko jest mięciutkie w dotyku i wszystko jest bardzo dopracowane. Ale za samo podejście do klienta, Fochatki mają ode mnie mega minusa. I jak polecałam na początku wszystkim, tak dziś nie polecam nikomu, chyba, że ma żelazne nerwy :)
Wszystkie fochatki razem - Panna Fochanna, Pan Dupek i Pani Dupka
Państwo Dupkowie
Państwo Dupkowie
Panna Fochanna
Post taki trochę ku przestrodze. Bo jak się nie umie ktoś wyrobić z popularnością po wizycie w programie z wysoką oglądalnością, to niech się za wszystko nie bierze :)
Wylałam swoje żale, jest mi z tym lepiej :)
Gratuluję pani magister:)
OdpowiedzUsuńno to gratulacje Pani magister :) Panna Fochanna jest świetna :D
OdpowiedzUsuńgratuluję obrony ;) ja wciąż nie mogę się zmusić do pisania pracy :/
OdpowiedzUsuńgratuluję :)
OdpowiedzUsuńwiesz z tym zamówieniem przydługawym, to nie zastanowiło Cię w nazwie słowo FOCH? XD
mnie słowo FOCH nie przeraża, używam go tak często jak dzien dobry w pracy :D (czyli baaardzo często :>)
UsuńPanna Fochanna rozłożyła mnie na łopatki! tak pozytywnie:)
OdpowiedzUsuńhahaha no są genialne po prostu :):) podejście do klienta faktycznie odstrasza:/
OdpowiedzUsuńWitamy w gronie magistrów :-D
OdpowiedzUsuńKiedy już po, jest ulga, prawda?
Wielkie gratulacje!
Pani Fochatka sprzedawała Fochatki...
OdpowiedzUsuń