Styczniowe denko

sobota, lutego 02, 2013 unappreciated 17 Comments

Melduję, że żyję. Po prostu ciężko mi się ostatnio ogarnąć ze wszystkim, a doba ma zdecydowanie za mało godzin, a ja za mało czasu dla siebie. Do tego jeszcze było zapalenie ucha, które nie chce mnie zostawić w spokoju. Ale mam nadzieję, że w ten weekend (no dobra, przez jego jeszcze połowę) się ogarnę i będę tu częściej :)

Puste opakowania zawsze mnie radują, bo wiem, że mogę je w końcu zastąpić czymś innym (staram się wykańczać wszystko na bieżąco). Ale do rzeczy!


1. The Body Shop - czekoladowy (!) żel do kąpieli. Pachnie obłędnie czekoladą, bardziej gorzką niż słodką. Świetnie się pieni, nie wysusza skóry. No i zapach, który roznosi się po mieszkaniu i pozostaje na skórze. Zdecydowany umilacz zimowych wieczorów :) Taką czekoladę można używać bez obaw o dodatkowe kalorie! :)
2. Yves Rocher - kremowy żel do kąpieli o zapachu ananasa i kokosa. Cudowny wakacyjny zapach, który od razu odpędza myśli o zimie i przywołuje te o lecie. Dobrze się pienił, nie wysuszał skóry, ale zapach na niej nie pozostawał. Edycja limitowana, więc pewnie nie ma go już w sprzedaży.
3. Yves Rocher - żel do kąpieli o zapachu pieczonego jabłka w karmelu. Właściwości ma podobne do swojego kolegi. Zapach równie piękny, z tym, że nie czuć karmelu, a lekko kwaskowate jabłko. Świetny zapach! Również edycja limitowana.
4. Original Source - żel do kąpieli z nowej, sweterkowej edycji - Orange & Liquorce. W butelce pachnie obłędnie, trochę nawet za słodko, niestety w wannie nie czuć już nic. Pieni się dobrze, ale brak zapachu zdecydowanie nie umila kąpieli.


5. Eveline - peeling - masaż pod prysznic. Okropny, przeokropny żelowy glut z niewyczuwalnymi drobinkami. Nie robił nic poza pienieniem się na skórze. Zapach to sama chemia, bardzo wydajny, tak bardzo, że aż za bardzo. Więcej tego grzechu nie popełnię.
6. Marks&Spencer - mydło w płynie do rąk o zapachu grejpfrutowym. Dostałam go na otwarciu nowego sklepu Marks&Spencer we Wrocławiu. Szału nie zrobił na mnie, dobrze mył ręce, nie wysuszał ich, był wydajny. Sama go raczej bym nie kupiła.


7. Sensique - zmywacz do paznokci o zapachu kiwi. Tego pana przedstawiać nie muszę, bo już tak często pojawiał się w moich denkowych podsumowaniach, zmieniam tylko wersje zapachowe. Kolejna butla już w użyciu.
8. Isana - krem do rąk kwiat pomarańczy. Nie wiem, czy tak rzeczywiście pachnie kwiat pomarańczy, ale zapach mi się podobał. Krem był lekki, szybko się wchłaniał, do tego bardzo wydajny. Używałam go w pracy, od razu po posmarowaniu mogłam używać klawiatury. Tak błyskawiczne wchłanianie połączone z nawilżaniem przy mojej pracy jest bardzo pożądane. Szkoda, że to edycja limitowana.
9. Cleanic - bawełniane płatki kosmetyczne. Nie zdarzyło mi się do tej pory pisać o wacikach, bo nie czułam takiej potrzeby. W przypadku tej wersji (Silk Effect) mam mieszane uczucia. Niby były fajne, duże, ale tak rozwarstwiały się przy wyjmowaniu z opakowania, że nie jestem im w stanie tego wybaczyć. Do tej wersji już na pewno nie wrócę.


10. Eveline - masło do ciała Zniewalający Cynamon. Zniewalający był zdecydowanie zapach. Dla mojej wymagającej skóry nawilżenie było średnie i raczej krótkotrwałe. Ale za to zapach wszystko mi rekompensował i długo utrzymywał się na skórze.
11. Eveline - krem wyszczuplający + ujędrniający antycellulit. Pic na wode, fotomontaż. Nie wierzę w cudotwrócze kosmetyki, ale ten nie robił po prostu nic.
12. BingoSpa - balsam do stóp, o którym pisałam tutaj.

17 komentarzy:

  1. Zastanawiałam sie nad pieczonym jablkiem w yves roche, ale skusiłam sie jednak na lawende :), zapraszam vervena91.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za lawenda nie przepadam, ale to pieczone jabłko było smakowite :)

      Usuń
  2. te żele pod prysznic musiały cudownie pachnieć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie me największe pożądanie wzbudziły zele pod prysznic!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nr 1 wpadł mi w oko. Muszę go zdobyć! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. krem z Isany jest dosyć dobry, ale znam lepsze
    tez mnie ciekawi czy ta serio pachnie kwiat pomarańczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. również znam lepsze kremy, ale do pracy był idealny

      Usuń
  6. OS'a lubię, a z maseł Eveline polecam mango:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie przepadam za zapachem mango w kosmetykach, wolę jako owoc :)

      Usuń
  7. Czyli kąpałaś się wśród pysznych, spożywczych aromatów? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że lubisz zapachowe rzeczy ( ja też)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. głównie wybieram zapachowe rzeczy, lubię się takowymi otaczać

      Usuń
  9. rzadko zaglądam do YR i nie wiedziałam, że mają takie "spożywcze" żele pod prysznic! :) apetycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja dostałam info o tym zapachu na maila i w te pędy pognałam do YR, było warto :)

      Usuń
  10. Pokaźne denko :)
    Ja z YR miałam wersję "owsianą", która po pewnym czasie okazała sie jednak zbyt intensywna.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.

About me