Sierpniowe denkowanie

czwartek, sierpnia 30, 2012 unappreciated 15 Comments

Sierpień był intensywnym miesiącem. Najpierw wrocławskie spotkanie blogerek, a później szybkie tempo remontowania żeby rozliczyć się z bankiem. Nadal nam się to nie udało, ale jest już bliżej niż dalej. Od tygodnia mam urlop i nic tylko skręcam meble z Ikei albo kładę fugę na kafelkach. Dziś zrobiłam sobie dzień wolny, bo ileż można pracować podczas urlopu? :)

Oto, co osiągnęło dno w sierpniu:


Żele pod prysznic Balea - kiwi i mango. Pachną pięknie (choć kiwi trochę chemicznie), nie wysuszają skóry, bez myjki średnio się pienią, ale i tak bardzo je lubię. W użyciu jest ich brat - malina. I strasznie żałuję, że nie mam dostępu do DM, bo bym zrobiła sobie zapas tych płynów.


Żel pod prysznic z Yves Rocher o zapachu pomarańczy. W opakowaniu pachnie pięknie i czuć świeżą pomarańczę, po wylaniu na dłoń i rozprowadzeniu na ciele pachnie okropnie, nie wiem czym, ale z ulgą go zużyłam. Oczywiście jak pozostałe z tej serii ma tragiczną wydajność. Żel-olejek (?) do kąpieli z Isany o zapachu gruszki i mango. Świeży, dobry był na okropne upały. Dobrze się pieni, wydajny i niedrogi.


Szampon Salon o zapachu czereśniowym, o którym niedawno pisałam tutaj oraz szampon bananowy, o którym pisałam już niejednokrotnie. Jest to już moja któraś butelka.


Peeling do ciała z Oriflame o zapachu arbuza i z Vichy, który dostałam na wrocławskim spotkaniu blogerek. Ten pierwszy ma cudny orzeźwiający zapach i to jedyny plus. Oba za słabo ścierają i do żadnego z nich nie wrócę.


Lirene MaXSlim - peeling do ciała, gruboziarnisty, ale nie tak dobry jak mój ulubiony pomarańczowy. I Tołpa peeling masujący. Bubel! Prawie żadnych drobinek, a jak są to ledwo ścierające cokolwiek, mdły zapach i niewydajny. Kupiłam go w promocji w Drogerii Natura.


Krem do rąk z Oriflame o zapachu truskawek ze śmietaną - w życiu nie cieszyłam się tak z wykończenia kremu do rąk! Lejąca konsystencja, niewielkie nawilżenie, pachniał ładnie, ale na pewno nie były to truskawki ze śmietaną. Leci do kosza bez mrugnięcia okiem! I mój ulubiony jak dotąd peeling, o którym pisałam tu.


Kultowa odżywka z Isany. Działa cuda i chyba nic więcej nie muszę pisać, bo chyba każdy (?) ją zna :)


Dwufazowy płyn do demakijażu Mary Kay. Dobrze zmywał tusz wodoodporny, bezzapachowy, nie uczulał mnie, minus za lekko oblepiającą oczy konsystencję, musiałam dodatkowo oczy przemywać micelem i minus za cenę.


Zmywacz z Sephory, o którym już kiedyś pisałam. Odżywki do paznokci: NailTek Foundation II, który kiedyś robił cuda z moimi paznokciami, ale szybko zgęstniał i Eveline 8w1. Zgęstniała pod sam koniec, mam nowe opakowanie (nie wiem, czy wogle użyję po tylu negatywnych opiniach w ostatnim czasie), ale na razie używam zupełnie czego innego :)

15 komentarzy:

  1. Właśnie, ja tej kultowej odżywki z isany nie znam, choć chyba już powinnam :D Wstyd i hańba :P

    OdpowiedzUsuń
  2. też lubię te żele Balea, właśnie używam kiwi i mega mi pachnie Hubbą Bubbą zieloną xD

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja właśnie dziś zakupiłam sobie żel pod prysznic Yves Rocher, tyle że różowa wersja :( mam nadzieje, ze az tak tragicznie nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten żel YR to Pomarańcza z Florydy? bo jakieś takie inne opakowanie a ja akurat bardzo go lubię. Pachnie jak delicje :D no chyba, że Ty miałaś inny.
    Co do NT to zauważyłam taką tendencję, że 1/4 pojemności nie nadaje się do użycia bo gęstnieje.
    Gdzie można kupić te kosmetyki Tso Moriri? Ciekawią mnie od jakiegoś czasu:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. mam ogromną ochotę wypróbować jakiś żel z Isany!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech muszę kupić ten bananowy szampon, dlaczego ciągle o nim zapominam:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. możesz mieć problem z dostaniem go, bo ostatnio w TBSach ich nie było, bo go ponoć wycofali (chyba, że coś się zmieniło), ja sobie zrobiłam mały zapas :)

      Usuń
  7. świetne zużycia, lubię maxslim

    OdpowiedzUsuń
  8. A dla mnie ten peeling z Vichy jest ok...może dlatego, ze ja nie lubię takich zdzieraków ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szampan bananowy z TBS narobił mi smaku, ale usilnie staram się tam nawet nie wchodzić ze względów finansowych :) Gratuluję bogatego denka :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.

About me